Znasz to uczucie: jesz bułkę, popijasz ją kawą, wysyłasz dwa maile... i już zastanawiasz się, czy to normalne, że chcesz zjeść batonik razem z opakowaniem.
Spokojnie, wszystko z Tobą w porządku. Być może po prostu brakuje Ci tego, co naprawdę Cię nasyca – białka.
Nie bez powodu nazywamy się Protein and Co. „Protein” to nie tylko fajne słowo na opakowaniu.
Nasz CEO jest doktorem (nie takim z TikToka, tylko takim z dyplomem) i wie, że białko to nie chwilowa moda fitnessowa, ale podstawa zdrowego ciała.
Oto 3 powody, dla których prawdopodobnie brakuje Ci go w diecie – i dlaczego ciągle czujesz się jak rozgotowany makaron (i do tego głodny):
1. Nasyci Cię. Naprawdę.
Białka są trawione wolniej niż węglowodany i tłuszcze. Więc nie wystrzelą cię jak rakietę i nie ściągną na ziemię jak cukrowy crash po trzech pączkach. Białko, wręcz odwrotnie, stabilizuje poziom cukru we krwi, a dzięki niemu nie masz ochoty co godzinę na „coś małego” (czyt. cały słoik kremu czekoladowego).
Rezultat? Mniej zachcianek, mniej przejadania się, mniej wieczornych myśli: „Zajrzę do lodówki”. Oto sekret wszystkich osób, którym udaje się nie jeść co dwie godziny.
2. Spalasz więcej energii (nawet, jeśli tylko siedzisz)
Organizm potrzebuje więcej energii do przetworzenia białka aniżeli węglowodanów i tłuszczów. To zjawisko nazywa się efektem termicznym pożywienia.
Podczas gdy węglowodany i tłuszcze pochłaniają 3-10% energii, białka pochłaniają 20-30%.
Innymi słowy – takie same kalorie ≠ taki sam efekt.
3. Nie chodzi tylko o bicepsy
Białka odpowiadają za mięśnie, kości, a także odporność, jakość włosów i skóry. A gdy ich brakuje, organizm pracuje na pół gwizdka, odporność zaczyna strajkować, a włosy lecą szybciej, niż Twoja energia w poniedziałkowy poranek.
Więc, gdy zadasz sobie pytanie: „Dlaczego nadal czuję głód, nawet gdy jem?”, pamiętaj, że problem może nie dotyczyć tego, ile jesz. Ale co jesz.
Białka nie są tylko dla sportowców. Są podstawą dla osób, które chcą funkcjonować w pełni, być zdrowe i nie musieć co pół godziny czyścić lodówki.
