Po świecie krążą miliony niezawodnych sposobów na odchudzanie. Raz radzą by zawinąć się przed treningiem w folię, by tłuszczyk się pięknie wypocił, za drugim razem by pieczywo było Twoim wrogiem nr 1, a za trzecim oferują cudowne ćwiczenia, które naprawdę pomogą Ci zrzucić oponki. Tyle, że większość z tego to bezsensy, które tak naprawdę skomplikują Ci życie. Prześwietl z nami 5 największych mitów dot. odchudzania i sprawdź jak to wygląda naprawdę.
1. Kiedy ostro ćwiczysz możesz jeść wszystko.
To jasne, że kiedy zrobisz godzinowy trening, pocisz się jak w saunie i na drugi dzień ledwo chodzisz, kuszące jest świętowanie swojego wyczynu pizzą, ulubionym batonikiem czekoladowym albo litrem latte z bitą śmietaną. Ale tu uwaga. Nawet ten najtwardszy workout nie daje Ci automatycznie pozwolenia by napchać się wszystkim, co wpadnie Ci w rękę. Jest odwrotnie. Jeżeli chcesz schudnąć nie wystarczy tylko praca siłowa. Musisz dopasować także jadłospis. W innym wypadku Twoja ciężka praca pójdzie na marne.
Ale druga wersja ekstremalna w postaci pomidorów z dwoma listkami rukoli, też nie jest idealna. Podstawą podczas odchudzania są białka. Pomogą Ci utrzymać mięśnie (a im więcej mięśni masz, tym więcej kalorii spali Twoje ciało nawet leżąc na kanapie), przyspieszy regenerację po ćwiczeniach, zasyci Cię na dłuższy czas, więc nie będziesz chciał/a co chwilę podjadać. W czym jeszcze pomoże Ci odpowiednia ilość białka i jak najlepiej je wprowadzić do swojego jadłospisu, przeczytaj w naszym najlepszym przewodniku, jak schudnąć.
Ale tutaj jeszcze na jedną rzecz należy zwrócić uwagę. Nawet z górą białka w jadłospisie i maksymalnym obłożeniem treningowym nie możesz jeszcze świętować sukcesu, jeżeli nie będziesz przestrzegać najważniejszej rzeczy - deficytu kalorycznego.
A co to właściwie jest ten deficyt kaloryczny?
Deficyt kaloryczny oznacza, że w ciągu dnia spalisz więcej energii (kalorii), aniżeli przyjmiesz. Ciało musi wtedy sięgać do swoich zasobów, najlepiej tłuszczowych i użyć ich jako paliwa. Kiedy ciało będzie musiało sięgać do swoich zapasów przez dłuższy czas, to zacznie Ci ich ubywać i będziesz chudnąć.
Nie musisz jednak z tego powodu liczyć każdego ziarenka soczewicy na talerzu, ale dobrze jest mieć ogólne pojęcie, ile i czego potrzebuje Twoje ciało. Ponieważ można przytyć nawet „od zdrowego” jedzenia, kiedy będziesz go jeść zbyt dużo.
2. Im bardziej się pocisz tym więcej chudniesz.
Gdyby na odchudzanie miała wpływ ilość wydzielanego potu, wystarczyłoby pójść kilka razy do sauny i już masz figurę jak z Instagrama. Ale niestety, tak to nie działa. Nie jest to takie proste. Pocenie się nie jest żadną cudowną kuracją odchudzającą. Jest to tylko naturalny sposób, w który ciało chłodzi się w upale lub podczas zwiększonego wysiłku. Jasne, dzięki temu możesz po treningu ważyć o pół kilo mniej - ale jest to spowodowane przez ubytek wody, który i tak musisz uzupełnić.
Zapomnij o pakowaniu się w folię lub zawijaniu się w niepotrzebne warstwy, to nic nie da. Utrudnisz sobie tym tylko trening, a w gorszym przypadku doprowadzisz się do bólu głowy z powodu dehydratacji.
3. Ćwiczenia na brzuch pomogą Ci zrzucić brzuszek.
Poszukujesz sprawdzonego sposobu jak schudnąć na brzuchu? Zacznij ćwiczyć „brzuszki” i inne ćwiczenia na brzuch. Chcesz wiedzieć jak wyszczuplić łydki? Ćwicz codziennie tylko ćwiczenia na nogi. I tak dalej, i tak dalej. To jest jeden z mitów odchudzania, który słyszymy chyba najczęściej. Niestety. Miejscowe chudnięcie nie działa. Ciało funkcjonuje zawsze według własnych instrukcji i rozkazów, skąd ma spalać tłuszcz naprawdę nie przyjmuje.
Ćwiczenia na brzuch doskonale pomogą Ci wzmocnić mięśnie pod tymi oponkami, ale te tam pozostaną i mogą być nawet ostatnie w kolejności do zrzucenia. Tłuszczu ubywa z całego ciała stopniowo. I czasami niestety z tych miejsc, gdzie wolimy by zostały (pa pa piersi).
No więc, nie. Nie musisz sobie łamać głowy tym, jakie ćwiczenia są najlepsze by zrzucić brzuch, wyszczuplić łydki czy jakąkolwiek inną część ciała, która Cię męczy. Nie istnieją cudowne ćwiczenia, które pomogą wyszczuplić konkretne problemowe partie. Jedyne co naprawdę Ci pomoże to święta trójca - odpowiednie jedzenie, odpowiednia ilość ruchu i deficyt kaloryczny. A do tego jeszcze szczypta cierpliwości, ponieważ cuda nie zdarzają się w ciągu jednej nocy.
4. Kiedy będziesz jeść pieczywo, nigdy nie schudniesz.
W pieczywie nie znajdziesz żadnego magicznego składnika, który jak śnieg automatycznie zlepiałby tłuszcz na boczkach. Demonizowanie biednych bułek i rogalików jest przesadą. Trzeba wrócić znów zupełnie na początek - do deficytu kalorycznego. Jeżeli będziesz utrzymywać deficyt, spokojnie możesz zagryźć białą bułkę rogalikiem i nie przybierzesz ani o deko więcej.
Jest jednak prawdą, że akurat białe pieczywo, w odróżnieniu od innych dodatków, zbyt dużo Ci nie da. Ma mało błonnika, prawie zero białek i zasyci Cię na ok. pół godziny. Więc za chwilkę znów będziesz szukać czegoś, czym można się zapchać. A tu już się te kalorie zliczają. Dlatego lepiej nie brać pieczywa jako podstawy jadłospisu, ale jako dodatek i wtedy, gdy masz na nie naprawdę ochotę.
Jakie pieczywo najlepiej się przysłuży chudnięciu?
Bułka od czasu do czasu nie jest żadnym grzechem. Ale kiedy chcesz by pieczywo w Twoim jadłospisie odgrywało sensowną rolę, wybierz takie, które Cię zasyci i nie rozkręci karuzeli głodu zaraz po śniadaniu. Przy chudnięciu, najlepszą robotę zrobi chleb żytni, na zakwasie lub z ziarnami - te typy mają więcej błonnika i niższy indeks glikemiczny, więc cukier we krwi nie będzie latał jak na huśtawce i nie będziesz ponownie głodny/a.
Albo wypróbuj chleb proteinowy. Ten cwaniak ukoi Twoje pragnienie zjedzenia pieczywa, a jeszcze podniesie spożycie białka. A to zawsze jest dobre.
5. Ze spalaczem tłuszczu schudniesz bez pracy.
Gdyby tylko wystarczyło połknąć pigułkę i czekać, aż tłuszcze same się wypalą... Prawda o tym jak działają spalacze tłuszczu jest tak naprawdę, inna. Żaden z nich nie spowoduje, że zgubisz tłuszcz bez pracy. Deficyt kaloryczny trzeba utrzymywać zawsze. Idealnie także przynajmniej trochę poćwiczyć.
Ale zdecydowanie, spalacze nie są takie do niczego. Są świetnymi towarzyszami, którzy potrafią wesprzeć Twoje dążenie. Większość z nich, gdy tylko Twój metabolizm się rozkręci, przyspieszy spalanie tłuszczów i pomoże Ci się bronić przed niekontrolowanym przejadaniem się. I nawet jeżeli nie jest to całkowicie bez pracy, droga do szczuplejszej figury jest z nimi o wiele łatwiejsza.
Przeczytane, podkreślone - deficyt kaloryczny króluje.
Wiemy, znów będziemy się powtarzać. Ale deficyt kaloryczny to alfa i omega każdego odchudzania. Bez niego to tylko praca na pół gwizdka lub ślepa uliczka. Możesz szaleć na siłce jak diabeł, mieć jadłospis nabity białkami i codziennie połykać nasze Skinny Bitch, ale kiedy nie będziesz miał deficytu, tłuszcze nie odpuszczą.
Zamiast pogoni za cudownymi środkami, które i tak nie działają długoterminowo, raczej idź drogą, która ma sens. Kontroluj jedzenie i znajdź ruch, który będzie Cię bawił. To jest ta najpewniejsza droga do wyników, które dasz radę utrzymać.