Daniel Sosýn kochał dobre jedzenie od dzieciństwa. Jednak w okresie dojrzewania zaczął mieć problemy z nadwagą i niską samooceną. Zaczął więc chodzić na siłownię, gdzie po raz pierwszy zetknął się z tematem odżywek sportowych.
Jednak powszechnie dostępne produkty mu nie smakowały. Kilka lat później, studiując medycynę, postanowił stworzyć własną recepturę. I tak narodziła się ołomuniecka marka Protein & Co.
„Kiedyś kupowałem dwukilogramowe beczki odżywek sportowych, jednak często ich smak przypominał raczej piasek zmieszany z błotem”. Pomyślałem więc, że połączę swoją miłość do jedzenia z wykształceniem medycznym i zamienię białko w kulinarne doznanie. „Chciałem po prostu obalić mit, że to, co zdrowe, nie może być dobre” – mówi 26-letni przedsiębiorca.
Firma Protein & Co. rozpoczęła działalność w 2018 roku, a od tego czasu jej sprzedaż wzrasta o setki procent każdego roku. Obecnie firma obsługuje dziesiątki tysięcy klientów, jej roczne obroty wynoszą około czterdziestu milionów koron, a po udanym debiucie w Czechach i na Słowacji planuje ekspansję zagraniczną.
Początki działalności gospodarczej Daniela Sosýna zdecydowanie nie były jednak łatwe. „Założyłem swoją pierwszą firmę na drugim roku studiów medycznych. Zamiast podjąć pracę dorywczą, postanowiłem sprzedawać odżywki sportowe za pośrednictwem trenerów fitness. „Ale rok później moja żona i ja zostaliśmy rodzicami” – wspomina młody przedsiębiorca.
„Rano chodziłem do szkoły, po południu opiekowałem się dzieckiem, wieczorem rozwoziłem produkty i zajmowałem się księgowością, a nocami uczyłem się” – opisuje ówczesną rutynę, której tempo stopniowo stawało się nie do zniesienia.
W pewnym momencie Sosýn zrezygnował z prowadzenia biznesu. Jednak po pewnym czasie nie wytrzymał i wrócił do interesu, tym razem z jeszcze lepszymi wynikami.
„Zamiast chodzić po trenerach, zdecydowałem się na e-shop, bo wydawał mi się łatwiejszy w obsłudze”. „Okazało się, że było to błędne przekonanie, ale interes rozkwitł i na ostatnim roku studiów miał już obroty rzędu dwunastu milionów koron” – opowiada Sosýn.
Wraz z nową firmą rozpoczął także własną produkcję w Kojetínie, co jednak przyniosło mu wiele trosk i pracy. Ponadto Sosýn nadal się uczył. „Z powodu braku czasu i nadmiernego stresu przeżyliśmy głęboki kryzys rodzinny” – mówi.
„Widziałem syna tylko przed pójściem spać, a moja żona i ja ciągle się kłóciliśmy”. „ Moment kulminacyjny nadszedł przed egzaminem dyplomowym, kiedy stres dał o sobie znać fizycznie i zachorowałem na ciężkie zapalenie płuc”– założyciel Protein & Co wspomina trudny okres.
Chorował przez trzy miesiące i cały czas martwił się, że ludzie wokół niego oczekują, że zostanie lekarzem, choć on sam wolałby zostać przedsiębiorcą.
„Kiedy w końcu powiedziałem żonie, że nie chcę pracować w szpitalu, ale utrzymywać rodzinę prowadząc niepewny, początkujący biznes, poczułem ulgę. Nie spodziewałem się tego, ale poparła mnie w stu procentach. A ja w ciągu kilku dni wróciłem do zdrowia” – mówi Sosýn.
Po ukończeniu studiów mógł całkowicie poświęcić się biznesowi, nie musząc zajmować się niczym innym. A firma zaczęła rosnąć w tempie czterdziestu procent miesięcznie. Studiowanie medycyny z pewnością nie było dla przedsiębiorcy bezużyteczne – Sosýnowi przydało się przy tworzeniu receptur popartych wiedzą medyczną.
„Wiele osób ciągle oczekuje, że dasz im cudowną pigułkę, żeby mogli nadal siedzieć przed komputerem lub telewizorem i tracić na wadze. To kompletna bzdura” – przypomina biznesmen.
„Mówimy ludziom wprost, że nasze produkty są tylko suplementem diety i pomocą na drodze do szczuplejszej sylwetki lub przyrostu masy mięśniowej, ale bez ćwiczeń i zmiany diety nawet najlepszy produkt nie pomoże”.
Wszystkie swoje produkty opracowuje samodzielnie, a obecnie ma ich w swojej ofercie około 250. Bestsellerem jest koncentrat białka serwatkowego, firma produkuje również owsianki śniadaniowe, mieszanki do naleśników proteinowych i kremy orzechowe.
W ofercie firmy znajdują się również produkty przyspieszające metabolizm, odżywki na stawy, witaminy i minerały, a ostatnio także suplementy diety ketogenicznej.
Ale Protein & Co w swoim e-shopie sprzedaje również produkty innych marek, np. znanego czeskiego producenta produktów białkowych na bazie owadów – Sens.
„E-shop jest naszym głównym kanałem sprzedaży. Współpracujemy również z trenerami i klubami fitness, które obecnie są zamknięte. Ten segment zupełnie zniknął dla nas na jakiś czas i chociaż radzimy sobie dobrze w czasie pandemii, w normalnych okolicznościach prawdopodobnie rozwinęlibyśmy się jeszcze bardziej” – zauważa Sosýn.
W miarę rozwoju firmy planowane jest przeniesienie dotychczasowej produkcji do większego obiektu. W tym roku firma chce rozszerzyć swoją działalność na Węgry, Bułgarię i Rumunię oraz otworzyć swój pierwszy sklep stacjonarny w Ołomuńcu.
Z czasem chciałby otwierać sklepy w innych miastach i zamierza wprowadzić na rynek własną markę odzieży sportowej.
„Moim marzeniem na przyszłość jest ściślejsze powiązanie mojego biznesu z dziedziną opieki zdrowotnej, którą studiowałem. Chciałbym stworzyć sieć klinik dietetycznych” – przedstawia swoje długoterminowe plany.
„Sam przechodziłem przez okres, w którym próbowałem każdej możliwej i niemożliwej diety, często bez powodzenia”. „Wciąż brakuje mi w Czechach wysokiej jakości, dostosowanych do potrzeb porad żywieniowych” – podsumowuje Sosýn.
Źródło: MERTOVÁ, Jana. Zdrowe może być też dobre. Młody lekarz wprowadza smaki do odżywek sportowych. Forbes [online]. 2021 [cyt. 2023-07-18]. Dostęp: https://forbes.cz/zdrave-muze-byt-i-dobre-mlady-lekar-vnasi-chute-do-sportovni-vyzivy/